Połowa października + sobotnie przedpołudnie = plaża :) Miliśmy nadzieję na lekcje surfingu, ale fale okazały się zbyt mocne i niebezpieczne, więc potaplalismy sie tylko przez chwilę
Naładowani słońcem resztę weekendu spędziliśmy w pałacach i zamkach. Na pierwszy ogień Palácio Nacional de Queluz. Z zewnątrz wygląda tak sobie
ale z każdym kolejnym krokiem pojawiało się coraz więcej cieszących oko wnętrz:
Dostrzegliśmy wiele perełek, np. gołe baby na tacy
bardzo praktyczny narożnik
wygodne toalety
i ogórd!
Neptunowi ktoś podwędził trójząb :D
Można też było wziąć dużego ptaka do ręki
A jutro Sintra!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz