Ruszyliśmy do Sintry z samego rana, żeby załapać się na niedzielne, dopołudniowe darmowe wstępy. I żeby skorzystać z tego w całej okazałości, udaliśmy się do najdroższego zamku. I przywitała nas niemiła niespodzianka - darmowe wstępy są tylko dla mieszkańców Sintry. Dziwne, ale pani w kasie za nic w świecie nie chciała nam uwierzyć, że jesteśmy z Sintry. I musieliśmy płacić. Skorzystalimy więc z każdej napotkanej toalety spuszczając wodę dwukrotnie :D
A Palácio da Pena prezentował się tak:
Czy to przypadkiem nie potwór z Mafry?! A co on w Sintrze robi?
Poszliśmy też do ogórdka
I tak, po jakichś czterech godzinach spędzonych w pałacu z ogrodem, przeszliśmy do Castelo dos Mouros
Mam nadzieję, że odwiedzimy jeszcze kiedyś Sintrę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz