Po wymagającym tygodniu przyszedł czas na Sobotę Pełną Wrażeń. Po całym dniu czuliśmy jednak lekkie rozczarowanie - nasze oczekiwania chyba przerosły organizację wycieczki. Ale i tak było warto ruszyć swoje cztery litery do Mira de Aire i dalej, ku zamkom przy Rio Tejo. Rano było nawet zimno! Ale nie musieliśmy długo czekać na słońce.
Na pierwszy rzut poszła jaskinia. Ogromna i imponująca, jedna z wielu w rejonie parku Serras de Aire e Candeeiros, z najróżniejszymi wapiennymi tworami. Tylko po co tam tyle wodotrysków i kolorowych światełek? Chociaż z drugiej strony jedna z uczestniczek wycieczki powiedziała, że powinni nam dać kaski, bo tu woda kapie na głowę. No istna tortura :D
Po wizycie w jaskini podjechaliśmy do pięknej miejscowości, nieco opustoszałej, której nazwy nie pamiętam.
I mieli tam ogromny chleb :D
Po jedzeniu przyszedł czas na spływ i podziwianie zamków przy Rio Tejo.
Silnik Zuzanna i układ sterowniczy z Holandii (model Stein) w Ferrari nr1:
Silnik Karolinka i układ sterowniczy z Polski (model Mikołaj) w Ferrari nr2:
Do wszystkich Mam: woda nie była wcale zimna :)
Mikołaj z brzegu puszczał kaczki, a w kajaku inne zwierzątka
Zamek był jeden i tylko go minęliśmy, a wszyscy nastawili się na zwiedzanie :(
Ach, ten listopad w Portugalii...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz