Dzień pierwszy: 21°C
Archiwum bloga
poniedziałek, 25 listopada 2013
niedziela, 24 listopada 2013
Kokorokoko, Sintra magia jak złoto
Wolny weekend, czyli Sintry część druga. Pozmieniali rzeźby, i tak oto przywitał nas biały stwór - człowiek.
To, co w Sintrze najpiękniejsze, to Quinta da Regaleira, która w ten jakże nieprzyjemnie zimny dzień, prezentowała się zachwycająco przyjemnie.
Można tu spędzić cały dzień, a i tak nie odwiedzi się wszystkich ścieżek, zaułków i małych cudów tam ukrytych.
I jeszcze raz kamyczki, i jeszcze raz :)
Aktualny odczyt temperatury:
Eliksir rozgrzewający, rerekumkum, dobranoc!
To, co w Sintrze najpiękniejsze, to Quinta da Regaleira, która w ten jakże nieprzyjemnie zimny dzień, prezentowała się zachwycająco przyjemnie.
Można tu spędzić cały dzień, a i tak nie odwiedzi się wszystkich ścieżek, zaułków i małych cudów tam ukrytych.
I jeszcze raz kamyczki, i jeszcze raz :)
Że jej nie zimno z taką golizną
Taka jest jesień w Portugalii
Idealnym zakończeniem dnia była uczta z Fado w wykonaniu żywiołowej, 80-cio letniej babci, podskakującej, wywijającej jak szalona do niekoniecznie smutnych rytmów. Jej przeznaczeniem tego wieczoru było śpiewać dla nas, te dźwięki pozostaną na długo w naszej pamięci. Dzień pełen pozytywnych doznań :)
A jak spędza się słoneczną, listopadową niedzielę?
Aktualny odczyt temperatury:
- zabudowany balkon: 13.5°C
- wnętrze pokoju: 16.5°C (łałałiła!)
- pod kołderką: 36.6°C
Eliksir rozgrzewający, rerekumkum, dobranoc!
sobota, 16 listopada 2013
Mira de Aire
Po wymagającym tygodniu przyszedł czas na Sobotę Pełną Wrażeń. Po całym dniu czuliśmy jednak lekkie rozczarowanie - nasze oczekiwania chyba przerosły organizację wycieczki. Ale i tak było warto ruszyć swoje cztery litery do Mira de Aire i dalej, ku zamkom przy Rio Tejo. Rano było nawet zimno! Ale nie musieliśmy długo czekać na słońce.
Na pierwszy rzut poszła jaskinia. Ogromna i imponująca, jedna z wielu w rejonie parku Serras de Aire e Candeeiros, z najróżniejszymi wapiennymi tworami. Tylko po co tam tyle wodotrysków i kolorowych światełek? Chociaż z drugiej strony jedna z uczestniczek wycieczki powiedziała, że powinni nam dać kaski, bo tu woda kapie na głowę. No istna tortura :D
Po wizycie w jaskini podjechaliśmy do pięknej miejscowości, nieco opustoszałej, której nazwy nie pamiętam.
I mieli tam ogromny chleb :D
Po jedzeniu przyszedł czas na spływ i podziwianie zamków przy Rio Tejo.
Silnik Zuzanna i układ sterowniczy z Holandii (model Stein) w Ferrari nr1:
Silnik Karolinka i układ sterowniczy z Polski (model Mikołaj) w Ferrari nr2:
Do wszystkich Mam: woda nie była wcale zimna :)
Mikołaj z brzegu puszczał kaczki, a w kajaku inne zwierzątka
Zamek był jeden i tylko go minęliśmy, a wszyscy nastawili się na zwiedzanie :(
Ach, ten listopad w Portugalii...
Subskrybuj:
Posty (Atom)